Polowanie. Jak w Polsce niszczy się biznes

Jednego doprowadzono do&nbsp bankructwa, bo&nbsp nie chciał dać łapówki. Z&nbsp drugiego służby chciały zrobić w&nbsp areszcie pedofila. Kolejny chciał rzucić się pod&nbsp pociąg. Kiedy po&nbsp latach procesu usłyszał wyrok uniewinniający, dostał zawału serca.

Co się dzieje z człowiekiem, który w parę godzin spada ze szczytu na samo dno? Który jedną decyzją urzędnika traci firmę wartą miliony? Któremu jeszcze wczoraj kłaniali się na ulicy, dzisiaj musi wyprowadzać się z rodzinnego miasta, bo nazywają go tam złodziejem?

Polscy przedsiębiorcy i&nbsp menadżerowie, których biznes i&nbsp kariery zostały zniszczone przez aparat państwa. Z&nbsp piętnem przestępców trafili do&nbsp aresztów, a&nbsp następnie na&nbsp ławę oskarżonych. Chociaż wielu z&nbsp nich ostatecznie udowodniło swoją niewinność, to&nbsp za błędy państwa zapłacili zszarganą reputacją, bankructwem, próbami samobójczymi. O&nbsp powrocie do&nbsp robienia biznesu w&nbsp Polsce prawie nikt z&nbsp nich już nie&nbsp myśli.

Po widowiskowym zatrzymaniu, postawieniu zarzutów i&nbsp obszernej relacji w&nbsp telewizji, rzadko kto tłumaczy Polakom, że&nbsp nie znaleziono żadnych dowodów, że&nbsp ktoś trafił do&nbsp aresztu bez podstaw i&nbsp siedzi w&nbsp nim bezprawnie. Nie&nbsp tłumaczy się już, że&nbsp osobisty dramat właściciela firmy ciągnie za&nbsp sobą tysiące mniejszych dramatów: pracowników, klientów, inwestorów.

Przekaz o&nbsp kolejnym zatrzymanym biznesmenie idzie w&nbsp świat i&nbsp przenosi się na&nbsp najmniejszych przedsiębiorców. No&nbsp bo&nbsp jeżeli widzą w&nbsp telewizji, że&nbsp służby zakuwają w&nbsp kajdanki najbogatszych z&nbsp pierwszych stron gazet, to&nbsp tym bardziej mogą zapukać do&nbsp małych i&nbsp średnich firm i&nbsp pod byle pretekstem zniszczyć dorobek ich życia.